Dreszcz
Dreszcz
W kolejny dzień
do niewidzenia
koszmarny sen
w czerwonej gaśnie poświacie
już spadła łza
wczorajszego dnia
a na ramieniu duch
mówiący chodź do mnie tu
znów przyśpiesza puls
w jego rytmie dudni mózg
dłonie drżą
koszulka znów spija pot
i zabraknie znów czasu
na te małoważne słowa
to taka zmora
co kradnie z pod stóp grunt
to wszystko tak błacho-nudne
że aż smutne
te wszystkie myśli brudne
żal tylko tych nocy
nieprzespanych o trzeciej rano
to deszcz czy dreszcz
tego sama nie wiem